"To jest moja przysięga dla ciebie. Gdziekolwiek jesteś, zawsze pamiętaj. Nigdy sam, ciągnie swój do swego. Nigdy się nie zmienimy, bez względu na pogodę. To jest moja przysięga dla ciebie"
/Chachi/
Ćwiczyłam właśnie nowy układ na sali tanecznej. Madie siedziała na jej ulubionym krześle. Wykonywałam właśnie AirChair, kiedy ktoś wparował do sali i na mnie wpadł. Moje ciało upadło na ziemię i przy okazji obiłam sobie tyłek.
Zwróciłam swój wzrok do góry i spostrzegłam chłopaka o brązowych oczach i słodkich karmelowych lokach.
- Hej, przepraszam. Nic ci nie jest ? - spytał, wyciągając w moją stronę dłoń.
- Nie no spoko. Poza tym, że nieźle obiłam sobie tyłek jest git - wyciągnęłam kciuk w górę i uśmiechnęłam się rozbawiona.
- No to masz racje, nie jest tak źle - zaśmiał się, drapiąc się po karku.
Madie w ekspresowym tempie zjawiła się koło nas. Rzuciła w stronę chłopaka oskarżycielskie spojrzenie, na co ten jedynie wzruszył ramionami.
Po chwili w drzwiach znaleźli się inni chłopacy. Moja przyjaciółka rzuciła się swojemu bratu na szyję. Zaczęli się śmiać, po czym we dwójkę wyszli z sali. Dopiero teraz zauważyłam, że przed chwilą do sali wszedł słynny zespół Union J.
- Jestem George - chłopak uśmiechnął się, podając mi rękę.
- Mam na imię Charlotte, ale mów mi Chachi - oznajmiłam podając swoją dłoń chłopakowi.
- Jak już zauważyłaś jestem z Union J - odparł i zaśmiał się nerwowo.
- Spokojnie nie jestem jak inne dziewczyny, które się na was rzucają - poruszyła biodrami i swoim uderzyłam o biodro George'a.
Chłopak zaśmiał się z mojego gestu, lecz powtórzył go i tym razem ja dostałam jego biodrem w swoje.
- Cieszę się - uśmiechnął się, a ja miałam ochotę złapać go za jego śliczne policzki.
Nie powstrzymałam się od tego gestu i w moich małych palcach znajdowały się jego policzki. Chłopak nie mógł powstrzymać rozbawienia i po chwili śmiał się na całą salę.
- Jesteście tacy dziecinni - odezwał się chłopak w farbowaną na blond grzywką.
Wyglądał tak śmiesznie kiedy pożerał kolejne chrupki z paczki. Oblizał palce, po czym przetarł je o swoje spodnie. Podszedł do mnie i szeroko uśmiechnął się nie pokazując zawartości swojej buzi.
- Jestem Jaymi - oznajmił podając mi rękę.
- Chachi - uśmiechnęłam się, o on zmarszczył brwi - Charlotte - wyjaśniłam jego dezorientacje, moim pseudonimem.
- Fajnie - poruszył brwiami i uśmiechnął się.
Po chwili Jaymi poleciał na podłogę, a przed moimi oczami pojawił się niebieskooki brunet. Uniósł swe kąciki ust ku górze, a jego twarz rozjaśnił się jeszcze bardziej.
- Jestem Josh - wysunął rękę w moją stronę.
- Charlotte, inaczej Chachi - oznajmiłam, podając mu swoją dłoń.
Josh oblizał wargi i już chciał coś powiedzieć, kiedy wpadł na niego Jaymi z George'm.
- Oddaj mi moje chrupki, Ge ! - krzyknął Jay, po czym rzucił się w stronę loczka.
- W takim razie chcę z powrotem moje żelki ! - wrzasnął George rozbawionym głosem, po czym rzucił się do ucieczki.
- Jakie dzieci - oznajmił Josh wstając, po chwili utopił swój wzrok w chłopakach - EJ ! CZY TO MOJE PIANKI ?! - wydarł się, biegnąc w stronę chłopaków.
Zaśmiałam się głośno. Do sali weszło rodzeństwo Hamblett. JJ upuścił swoją torbę z wielkim hukiem, po czym rzucił się na chłopaków.
- CHŁOPAKI ODDAWAJCIE MOJE JEDZENIE !!! - wydarł się trzy razy głośniej od jego poprzedników.
Wraz z Madie zaśmiałyśmy się z ich zachowania. Usiadłyśmy po turecku, pod lustrem gapiąc się na durne poczynania chłopaków. Nie mogłyśmy ukryć naszego rozbawienia, przez co cały czas z naszych ust wydobywał się głęboki śmiech, który obejmował całą przestrzeń w sali.
- Nawet się nie ważcie - wrzasnęłyśmy z Madie w tym samym tempie i podbiegłyśmy do chłopaków.
Wyjęłyśmy z ich rąk całe jeszcze babeczki i włożyłyśmy z powrotem do pudełka. Odetchnęłyśmy z ulgą i przejechałyśmy dłońmi po czole, udając, że zmywamy z niego krople potu.
"I tak właśnie zaczęła się nasza historia" ~ The C.L.I.C.K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz